Wiecie, że ja sobie całkiem nieźle radzę z moją trądzikową cerą, stosując naturalne metody pielęgnacji. Nieprawidłowa praca gruczołów łojowych, stany zapalne, a do tego zaniedbanie w oczyszczaniu skóry – to wszystko sprawia, że skóra może naprawdę źle wyglądać. Można stosować specjalistyczne kosmetyki, chodzić do dermatologa, ale wydaje mi się, że w pierwszej kolejności trzeba zrobić porządek w swojej rutynie pielęgnacyjnej.
Jak pielęgnować cerę trądzikową?
Mówiłam Wam o tym już nie raz, ale przypomnę, że pielęgnacja jest podstawą, tylko w przypadku trądziku, powinna to być pielęgnacja dokładna, ale delikatna. Należy pamiętać o tym, że przesuszenie cery trądzikowej wcale nie sprawi, że skóra będzie lepiej wyglądać, bo nie będzie.
W pielęgnacji cery trądzikowej najważniejsze jest stosowanie kosmetyków dedykowanych takiej skórze. Obowiązkowo należy myć skórę dwa razy dziennie. Rano i wieczorem. Nie ma wyjątków od tej reguły. Po umyciu twarzy absolutnie nie należy przecierać jej ręcznikiem, tylko delikatnie osuszać skórę dociskając ręcznik do jej powierzchni. Niektórzy polecają stosowanie ręczników papierowych, które po każdym użyciu po prostu wyrzuca się do śmieci. Ja stosuję zwykły ręcznik, ale pilnuję tego, żeby często go zmieniać. Macie chyba świadomość tego, że te wszystkie bakterie z trądziku chętnie rozmnażają się na wilgotnym ręczniku w ciepłej łazience 😉
W mojej pielęgnacji nie może zabraknąć toniku do twarzy. Jest to tak zwany mój „must have”. Nie wyobrażam sobie, żeby po opłukaniu twarzy wodą i osuszeniu jej, nie zastosować toniku, który przywraca odpowiednie pH skórze, łagodzi i ściąga pory. Jednak pamiętajcie o tym, żeby tonik był bez dodatku alkoholu. Alkohol bowiem ma właściwości wysuszające, a to nie jest wskazane dla cery trądzikowej.
Kolejnym etapem w mojej pielęgnacji jest stosowanie specjalistycznego kosmetyku, który nakładam punktowo na każdą zmianę skórną. Nie będę tutaj teraz reklamować, co stosuję, bo nie o to chodzi. Taki preparat przepisze Wam każdy dermatolog i powinniście go stosować.
Ja osobiście unikam kremów matujących. Lata temu miałam hopla na ich punkcie, ale dziś uważam, że to był wielki błąd. Generalnie mojej skórze one szkodziły, bo ich właściwości matujące sprawiały, że skóra jeszcze bardziej się przetłuszczała i było tylko coraz gorzej. Polubiłam się natomiast z lekkimi kremami nawilżającymi w postaci żelu. Moja skóra po nich naprawdę dobrze wygląda. Kiedyś Wam o nich napiszę oddzielny post, bo mam kilka sprawdzonych marek.
O wyciskaniu pryszczy, solarium czy bezpośredniej ekspozycji na słońce rozpisywać się nie będę, ponieważ doskonale wiecie, że to jest zabronione, kiedy ma się trądzik.
Domowe sposoby na trądzik
Teraz zdradzę Wam kilka moich sprawdzonych sposobów na okiełznanie trądziku, które ja stosuję w sytuacjach kryzysowych. Czyli jakich? Ano takich, kiedy już nie mam siły, bo moja skóra wygląda tragicznie, a wszystkie inne metody zawodzą.
Wiecie, że kapusta jest dobra na stłuczenia i siniaki. A czy wiecie, że równie dobra jest na wypryski. Wystarczy zrobić sobie okład z potłuczonych listków kapusty. Po takim okładzie przygasają wszystkie ropne wypryski. U mnie ten sposób się sprawdza.
Jeszcze lepszy jest ogórek. Oczywiście świeży! Zawiera on kwasy organiczne, witaminy C, E, B i A, sole mineralne, a także magnez, sód, wapń i fosfor. Przywraca skórze naturalne pH, ma właściwości ściągające i wygładzające. Warto sobie robić okłady z plasterków ogórka na całą twarz.
Ostatni sprawdzony przeze mnie sposób na trądzik to połączenie cynamonu i miodu. Jedną łyżkę miodu mieszam z 2 łyżkami cynamonu. Taką miksturą smaruję tylko te miejsca, gdzie występują zmiany skórne. Generalnie zasada jest taka, że im dłużej to jest na skórze, tym lepiej zadziała. Ja jednak pozostawiam to na około 20-30 minut, a następnie zmywam letnią wodą. Później tonik i krem i gotowe. Taką miksturę robię sobie zazwyczaj popołudniami lub wieczorami.